Za najlepszy opis miejsca, w którym wszyscy się spotykamy by trenować może posłużyć cytat z artykułu:
Jedno z wielu krakowskich osiedli. Szare, brudne bloki, kilka starych ławek zaniedbany żywopłot. Alejkami przemieszczają się zwykli, niepozorni ludzie, jakaś starsza pani wyprowadza na spacer swojego małego rozszczekanego kundelka. Nic nie wskazuje na to, że może znajdować się tu coś ciekawszego niż nowy billboard koło śmietnika. A jednak jakże pozory mogą mylić! Bowiem w jednym z tych starych bloków, ukryte głęboko w piwnicach znajduje się magiczne miejsce, do którego przychodzą ludzie z najodleglejszych zakątków miasta. Miejscem tym jest założona w 1985 roku, przez Krzysztofa Piwowara siłownia. Jednak nie jest to klasyczny przykład siłowni, kojarzonej przeważnie z miejscem, do którego przychodzą tabuny mięśniaków, po to by sobie „przypakować”, lub panie w średnim wieku, bo zauważyły na udach cellulitis. No i jeszcze ten przystojny trener…. Nie, tu do pana Krzysztofa przychodzą ludzie, którzy naprawdę kochają ten sport, nie wyobrażają sobie życia bez niego.
Nic dodać nic ująć. Po prostu zapraszamy!